Dłuższy czas zajęło mi rozgryzienie, o co chodzi blogerowi Ewarystowi z niezalezna. pl. Samobójczą próbę płk Przybysza łączy on z niedawnym uniewinnieniem przedsiębiorcy z Lubartowa, który niesłusznie oskarżony o morderstwo przesiedział w areszcie 17 miesięcy.
Już spieszę z wyjaśnieniem.
Chodzi o to, że płk Przybysz nie umiał się nawet zabić. „Zadrżała mu ręka”, jak sam powiedział. A skoro przy popełnianiu samobójstwa ręka mu drży, to co dopiero przy codziennych decyzjach. A skoro jest prokuratorem, to może oskarżań niesłusznie niewinnych ludzi i wsadzać ich do więzienia.
Coś ten Przybył poza tym kręci. Ręka mu zadrżała, ale głos miał pewny w czasie wywiadu z dziennikarzem Radia Zet. „Dzień po samobójstwie, wywiad udzielony głosem bez drżenia najmniejszego, z dykcją bezbłędną – ot, nic, tylko strzelać w łeb i wywiadów udzielać”.
Tak, Ewaryście, masz rację. Pewnie dla sławy się Przybył próbował zabić.
Aha, wpis nosi tytuł „Szoł kwadrat”. Czekam na propozycje interpretacji…